W 2016 roku przypada 400-lecie śmierci Szekspira. Będzie więc zapewne wiele okazji do słuchania, czytania, oglądania - i co tam jeszcze różni artyści wymyślą - jego twórczości. W tym roku też przypada 200-setna rocznica premiery Otella Gioacchino Rossiniego (1792 - 1868). Podwójna okazja, żeby posłuchać opery, które niewiele ma wspólnego z samym Szekspirowskim oryginałem, za to wiele z piękną muzyką.
Słuchanie Otella, o ile nie zwracać uwagi na odstępstwa libretta autorstwa markiza Francesco Marii Berio di Salsy od oryginału to wielka przyjemność dla ucha. Zwłaszcza gdy obsada jest na najwyższym poziomie. Partytura wymaga trzech rewelacyjnych tenorów dla Otella, Rodriga i Jagona oraz mistrzowskiego sopranu w partii Desdemony.
Delikatność instrumentacji arii Desdemony Assisa a`pie d`un salice w parze z przepięknym głosem Julii Leżniewej jest wzruszająca. Z kolei kiedy Rodrigo śpiewa Che ascolto? ahime, che dici?, można zapomnieć, że to zły bohater i za jego sprawą w konszachtach z Jagonem, wydarzy się tragedia. Ale jak się ma takie wejście jak Edgardo Rocha, można zapomnieć o całej intrydze i dać się porwać samej muzyce. Słuchałam różnych wykonań tej arii, ale to ten głos zachwycił mnie najbardziej. Takiego tenora mogę słuchać :-)
Che ascolto? ahime, che dici?
..............................................
Co słyszę? co mówisz?
Jak to możliwe, że nie masz
współczucia dla mojego cierpienia?
Dla mojej wzgardzonej miłości!
I aria Desdemony:
Piękne dźwięki, piękne głosy.
OdpowiedzUsuńDzięki Tobie Notario już wiem, że w tym roku przypada taka rocznica.
Myślę, że o rocznicy Szekspira będzie jeszcze nieraz mowa w wielu mediach :-)
Usuńcieszę się, że wróciłaś do pięknych głosów:), idę za Twoim wyborem.
OdpowiedzUsuńZawsze wracam :-) Tylko muszę najpierw wysłuchać ;-)
UsuńA ja wolę Verdiego niż Rossiniego. "Otello" Rossiniego to opera niezbyt często wystawiana, do czego przyczynił się chyba sam kompozytor: niełatwo znaleźć trzech doskonałych tenorów do jednego dzieła- to wyzwanie dla dyrektorów teatrów operowych.
OdpowiedzUsuńJola
Ja tam nie wiem, którego wolę, chyba zależy, kto śpiewa ;-) W słuchanym ostatnio "Otellu" Rossiniego zawróciłam uwagę na świetną instrumentację w najbardziej dramatycznych momentach. Takie kawałki naprawdę porywające od strony muzycznej.
UsuńJa właściwie znam tę operę tylko teoretycznie. Chyba jeszcze nigdy nigdzie nie obejrzałam całości :/
OdpowiedzUsuńA co do Szekspira jestem szalenie nieoryginalna. Hamleta widziałam oczywiście jakieś siedem razy w różnych wersjach, ale pewnie znowu bym poszła na wersję numer osiem. Nawet mnie bawi wielość Hamletów.
Rossiniego grają bardzo rzadko, to nie jest opera pierwszego wyboru, prędzej Verdi. Na Hamleta baletowego w TWON wciąż nie mam szczęścia zdobyć biletów. Natomiast nowy "Hamlet" we Współczesnym mnie nie pociąga ze względu na odtwórcę głównej roli, no nie cierpię tego aktora i nic mnie nie przekona ;-)
UsuńSprawdziłam repertuar Teatru Szekspirowskiego w Gdańsku. Hamleta nie ma:)), są natomiast od długiego czasu grane Wesołe kumoszki z Windsoru
OdpowiedzUsuńw przekładzie Stanisława Barańczaka. Premiera była jednocześnie inauguracją sceny elżbietańskiej w Teatrze Szekspirowskim. Widzowie jak za czasów Szekspira i dawnego gdańskiego teatru - Szkoły Fechtunku, który był bliźniaczo podobny do londyńskiego teatru Fortune, mogli uczestniczyć żywo w przedstawieniu. Przy dobrej pogodzie spektakle odbywają się przy otwartym dachu w świetle dziennym. Najtańsze miejsca na dziedzińcu pod sceną są stojące, a miejsca siedzące posadowiono na trzech kondygnacjach drewnianych galerii wokół sceny.
(Ze strony internetowej Teatru Szekspirowskiego w Gdańsku)
Obiecuję sobie koniecznie wybrać się latem przy dobrej pogodzie:))
Powinny jeszcze obowiązywać stroje z epoki ;-) Może wypożyczane, jak stroje karnawałowe :-) To dopiero byłaby frajda!
UsuńAkurat operowego "Otella" to ja bez rozbawienia nie umiem, bo mi się zawsze spomina scena ze spektaklu w głębokiej młodości oglądanego, gdzie Otello klęczy nad powaloną na łoże Desdemoną, zaciska dłonie na jej szyi, co nie przeszkadza ani jej, ani jemu śpiewać w tej scenie jeszcze dobre parę minut...
OdpowiedzUsuńKłaniam nisko:)
Jak się ma wspomnienia, to się słucha lub śmieje :-) Ale jeszcze samego Otella tu nie ma, może następnym razem. Na razie rozpacza Rodrigo ;-)
Usuń