( A na drugim blogu o tym, jak zostać astronomem
oraz francuskie podróże)
Te zaanektowały niskie partie na pół zdziczałego sadu i w to im graj:-)
Ten zaczyna koncert koło dziewiątej, dziesiątej i treluje z drzewa:
Wieczorna kawa przy arii kosa:
A to śpiew kosa w kompozycji fletowej Oliviera Messiaena, który z zamiłowania był ornitologiem i włączał śpiew ptaków do większości swoich dzieł.
ciekawe, zięba i kos wyuczyły się partytury czy improwizują?
OdpowiedzUsuńczy odpowiedziałby instrumentom?
u nas zięby i kosy, bociek i kozy, to dopiero symfonia:))
:-D masz koncertowo! Ja kiedyś gwizdałam podczas pielenia w ogródku, szpak się dołączył, drań jeden, nauczył się mnie naśladować i pies dostawał szalu, bo myślał, że to ja ;-)
UsuńWszystkie ptaszynki pięknie spiewają.
OdpowiedzUsuńAle chyba pan Kos wymiata:-)))
A tego flecistę to posłucham wieczorem.
Też uwielbiam te kosowe arie :-)
UsuńTeraz dopiero wysłuchałam i powiem Ci, że zdecydowanie wolą prawdziwe ptaszeczki:-)))
UsuńUdało mi się zagooglować - bo to ja byłam czyli ciągle ta sama Stokrotka.
UsuńNo przecież cały czas Ty jesteś :-)
UsuńJednym słowem, nie specjalnie Messiaen zachwyca??? A tak się starał, uważany jest za najlepszego ornitologa wśród kompozytorów ;-)
No coś podobnego:-) Ornitolog czyli ptaszeczkolub muzyczny???
UsuńTak, ptaszeczkolub :-) Umieścił wszystkie ptaszki śpiewające w operze "Święty Franciszek z Asyżu" :-))
UsuńPiękny śpiew ptaków. Już dzisiaj do lasu chyba nie pójdę. ;) . A ten artysta mnie nie zachwycił. :-( . Pozdrawiam Notario :)
OdpowiedzUsuńMasz rację, człowiek może tylko ptaki naśladować, ale im nie dorówna :-)
UsuńEj... A mój komentarz gdzie?
OdpowiedzUsuńNo dobra, może nie był jakiś szalenie błyskotliwy, niemniej... Dobrze, że parzenie kotów nie jest inspiracją dla orkiestr, zespołów, czy innych kompozytorów :)
Ja w każdym razie przy komentarzach nie majstrowałam. I uważaj, bo jeszcze ktoś podchwyci Twoje pomysły, wrrr!
Usuń