poniedziałek, 16 września 2019

Ależ one śpiewały!

      Same kobiety w obsadzie. Jakby nie było, Vivaldi napisał "Judytę triumfującą" dla wychowanek Ospedale della Pieta w Wenecji, toteż dysponował tylko głosami żeńskimi. Trzeba jednak przyznać, że były to głosy wspaniale wyćwiczone, bo dla kogo innego mógł Rudy Ksiądz tworzyć tak karkołomne czasami arie, jakie znamy z wielu jego oper. "Judyta triumfująca" nie jest operą, lecz oratorium skomponowanym do libretta Giacomo Cassettiego w roku 1716. Zarówno partie wokalne, jak instrumentalne wykonywały wychowanki Ospedale, a w warstwiue instrumentalnej kompozytor pozwolił sobie na niespotykaną różnorodność i pomysłowość. Wprowadził na przykład cztery teorby, dwa flety, dwa klarnety, dwie trąbki, mandolinę i nawet chalumeau. W obsadzie wokalnej zaś główne partie wykonują: 
Judyta - mezzosopran
Holofernes - kontralt
Bagoas (Vagaus) - sługa Holofernesa - sopran
Abra - służąca Judyty - sopran
Ozjasz (Ozajasz) - prorok - kontralt
       W najnowszej realizacji przygotowanej przez Giovanniego Antoniniego podczas Wratislavii Cantans śpiewały: Sonia Prina jako Judyta, Julia Leżniewa jako Bagoas, Mary-Ellen Nesi - Holofernes, Rafaella Milanesi - Abra oraz Francesca Ascioti jako Ozajasz  z towarzyszeniem zespołu Il Giardino Armonico. Uczta dla uszu, o czym mogły świadczyć chociażby co rusz słyszalne gromkie brawa w trakcie występu po spektakularnych ariach. 
      Sonię Prinę od lat podziwiam za całokształt. Niesamowity głos, fantastyczna technika. O Julii Leżniewej pisałam już kilka lat temu. Dość powiedzieć, że to jedyny sopran, jakiego słucham z prawdziwą przyjemnością. Rafaellę Milanesi kojarzę z transmisji, zapewne było to pod dyrygentem Ottavio Dantonem lub Minkowskim, w tej chwili raczej nie pamiętam, bym słyszała ją na żywo. Z powyższej obsady nie znałam Mary-Ellen Nesi i Ascioti. Ta pierwsza urodzona w Kanadzie ma pochodzenie greckie i faktycznie na zdjęciach prezentuje klasyczną grecką urodę. Z kolei Ascioti to stosunkowo młoda śpiewaczka i jeszcze nie mam wyrobionego zdania. Gdzieś tam przewijało mi się jej nazwisko przy Mozarcie. I oto panie spotkały się na jednej scenie z Vivaldim i Judytą, która bezpardonowo rozprawiła się z wrogiem ojczyzny. Starotestamentowa opowieść jest drastyczna; trudno sobie wyobrazić odcięcie głowy dokonane kobiecymi rękoma. No ale temat jak najbardziej prowokujący do różnych muzycznych (i malarskich, ileż to dzieł powstało ukazujących wnętrze namiotu Holofernesa) rozwiązań. Antonio Vivaldi wypróbował różne kombinacje instrumentalno-wokalne, które w piątkowy wieczór transmisyjny zabrzmiały rewelacyjnie. Instrumenty dęte naśladują marsz wojska, wojenne okrzyki, całą wojenną zawieruchę. Tło muzyczne oddaje emocje, desperację i determinację głownej bohaterki. Dlatego jest to takie dynamiczne i wpadające w ucho. A w obsadzie same kobiety zaśpiewały i to jak! Ręce rwały się do oklasków. Z widowni słychać było okrzyki podziwu. Tylko skąd wytrzasnąć nagrania? To znaczy cała "Judyta triumfująca" jest do wysłuchania, lecz w innej obsadzie, niestety! 

      Coś niecoś posłuchać trzeba. Na przykład wojenny chór.



Sonia Prina w arii Judyty "Agitata infida flatu":



A jak śpiewa Julia? No cóż, tylko słuchać (nagrania nie są z "Judyty", bo nie znalazłam):



2 komentarze:

  1. Jesteś niezrównana w swojej wierności muzyce! i tyle ciekawości w Tobie, i wiedzy. Już kiedyś proponowałam, wydaj przewodnik muzyczny. Mnie by się przydał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O czym ty mwisz, jaki przewodnik, przecież ja nic nie wiem o muzyce, tylko sobie słucham i opisuję takie kawałeczki. Przewodnik operowy jest i to po polsku, największy na świecie, napisał Piotr Kamiński. Sa też inne, mniejsze. A w dobie internetu każdy sam może sobie znaleźć co go interesuje. Ty też jesteś wierna swoim tematom - o regionie, Objeździe nikt nie wie więcej od Ciebie, jesteś kopalnią wiedzy. Powinnaś dostać medal!

      Usuń