poniedziałek, 6 marca 2017

Kresy odchodzą wraz z ludźmi

        Urodził się w Drohiczynie Poleskim w 1933 r., dzisiaj znajdującym się na terenie Białorusi. Wcześnie osierocony przez matkę i po stracie ojca, oficera Wojska Polskiego rozstrzelanego w 1940r. przez Sowietów, wychowywał się w sierocińcach, najpierw prowadzonych przez zakony, a następnie trafił do sowieckiego domu dziecka, w którym poddawano go, jak innych wychowanków, rusyfikacji. W 1946 roku cudem ocalony został repatriowany do Polski. W szkole zawodowej zdobył zawód tokarza, a następnie ukończył Technikum Żeglugi Śródlądowej, lecz jego przeznaczeniem miała  być sztuka. Studiując historię sztuki na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim odsłania talenty: malarski i literacki. Po kilkuletniej pracy na uczelni poświęca się wyłącznie działalności artystycznej. Działa w środowisku lubelskich plastyków, pisarzy, bibliofilów, intelektualistów. W 1989 r. współtworzy Stowarzyszenie Pisarzy Polskich, a od 1999 r. angażuje się w działalność Lubelskiego Oddziału Stowarzyszenia Rodzin Katyńskich. Wielokrotnie nagradzany, doceniany, został między innymi odznaczony Orderem Białego Kruka ze Słonecznikiem - najwyższym odznaczeniem bibliofilskim. Jest autorem wielu znaków książkowych oraz ekslibrisów, które kolekcjonował (ok. 7 tysięcy sztuk). 
         Zbigniewa Strzałkowskiego poznałam najpierw jako poetę wierszy intelektualnych i mistycznych, w których docieranie do istoty zjawisk stanowi wykładnię człowieczeństwa. Nieprzypadkowe są nawet tytuły tomików: Punkt odniesienia, Uchylanie pamięci, Brewiarz osobisty, Przestrzeń niepodległa, Obszar wolności... Osobiste doświadczenia, historyczne uwarunkowania, daty, czytelne aluzje lub wprost podane tropy, indywidualne fragmenty życiorysu zostają zuniwersalizowane do rangi Wiecznego Losu. Losu narodu opatrzonego chichotem historii i Losu człowieka, nad którym chichoczą szydercy. Trudna to poezja, wymagająca i niełatwa emocjonalnie. 
         Mówienie, że Zbigniew Strzałkowski był poetą może być mylące, bo taki choćby Punkt odniesienia jest zbiorem krótkich form pisanych prozą, lecz trudno by było zaliczyć je do jakiegoś epickiego gatunku. Niektóre utwory zaczynają się jakby bez początku, w innych zakończenia są otwarciem w niezapisaną przestrzeń gdzieś pomiędzy autorem a czytelnikiem. Osobiste wspomnienia utrwalają najdawniejsze obrazy z kresowego dzieciństwa, oglądanego z perspektywy upływu czasu, gdy "bielą lat posypany, już tylko we śnie chodzę uliczkami Drohiczyna Poleskiego, gdyśmy żegnali na zawsze ojca odprowadzanego pod bronią NKWD (rozstrzelanego w więzieniu Amerykanka" w Mińsku), a z nim i wiernego psa,  i dom błyskawicznie rozszabrowany - pozostało wielkie zdziwienie dziecięcych oczu"
          W wierszach tomu Obszar wolności płonący Wołyń sąsiaduje z nostalgicznym obrazem Polesia zachowanego w duszy dziecka rzuconego później w wir zdarzeń tyleż nieuchronnych, co niezrozumiałych. Tu jeszcze znajdziemy bodiaki, poleskie bagna, kąkole w zbożu i dziecięce zabawy nad brzegami Piny, ścieżkę od chutorów, chochoły odchodzącego lata, piety poleskie - skamieniałe cienie... Kto jeszcze z dzisiejszych czytelników odczytuje znaki i symbole, otwiera zamki przeszłości kluczem wspólnego języka z raju utraconego?

olbrzymie czasze poleskich łopuchów
przykryły moje dzieciństwo
raj pełen legend i pieśni ptaków bagiennych
biegłem przez archipelag stokrotek
biegłem prosto w otwartą nawę przeznaczenia
obsypany gęstą mgłą dmuchawców
nie wiedząc że jestem drgającym cieniem
rzezanym w linorycie Gielniaka
stalaktyty delikatnych linii
były naszym życiorysem
pytaniem bez odpowiedzi
kim jesteśmy i skąd przybyliśmy
skoro przychodzimy znienacka
i odchodzimy nagle
mój konterfekt jest pokiereszowany
wołaniem wiatrów i modlitwą leśnych proroków
tyle zapamiętałem

      Z posiadanych siedmiu książek Zbigniewa Strzałkowskiego trudno mi wybrać to, co zmieści się w krótkiej notce. Wielość wątków zamkniętej już twórczości doczeka się jeszcze prac naukowych i krytycznych analiz. Tymczasem pozostaje nam szukać tej przestrzeni niepodległej, aby tożsamość słowa zamienić w istnienie. Mam jeszcze tutaj przy sobie zbiór jego aforyzmów. Może kiedyś zacytuję przy okazji innych tematów.

Zbigniew Strzałkowski - poeta, malarz, grafik, ekslibrysta, bibliofil, eseista, człowiek z Kresów; zmarł 28 lutego 2017 roku. 



18 komentarzy:

  1. Nie znam dorobku tego Autora, a i o nim czytam pierwszy raz
    u Ciebie. Jesteś kopalnią wiedzy, Notario. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Azalio, pana Strzałkowskiego znałam osobiście, jego tomiki mam z osobistymi dedykacjami, które można uznać za osobne utwory wręcz. Jego odejście bardzo mnie zasmuciło.

      Usuń
  2. Notario nie wiele o Nim słyszałam. Zachęciłaś mnie, aby zapytać o jego twórczość w "mojej" bibliotece.
    Bardzo mnie się podoba ten fragment Jego twórczości, który tu przytaczasz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, poszukaj, Ciebie zainteresowałyby jego aforyzmy, bo chyba lubisz je czytać. Aforyzmy są w zbiorze "Brulion aforystycznych uwag różnej częstotliwości". Obawiam się jednak, że to trudno dostępna książeczka. Może będą inne.

      Usuń
    2. To prawda Notario, lubię czytać aforyzmy. Zapytam o ten "Brulion...... . Dziękuję.

      Usuń
  3. Jeśli znałaś GO osobiście to tym większy dla Ciebie smutek.

    Bo on tak pięknie pisał że "biegł przez archipelag stokrotek" i "obsypany był gęstą mgłą dmuchawców". A Jego portret był "pokiereszowany wołaniem wiatrów i modlitwą leśnych proroków".
    Wzruszające.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stokrotko, pod Twoim nowym wpisem o Marii Skłodowskiej-Curie nie otwiera się okienko z komentarzem, nic nie można dopisać. Coś się popsuło?

      A Strzałkowskiego, tak, znałam osobiście od ponad dwudziestu lat. Był wielkim artystą i dobrym człowiekiem.

      Usuń
    2. Nie wiem dlaczego - ale odgórnie wyłączono mi możliwość komentowania tego tekstu.
      Możesz wpisać pod poprzednim.

      Usuń
    3. Ja bym na Twoim miejscu napisała na próbę jedno zdanie jako nowy post i sprawdziła, czy to dotyczy rzeczywiście tylko tego jednego wpisu czy całkowicie możliwość komentowania została usunięta. Może w tym poście coś się zablokowało a już następny będzie w porządku, to mogłabyś ten wpis usunąć i napisać go ponownie (skopiować) jako nowy wpis.

      Usuń
  4. Pokolenie o podwyższonym stopniu wrażliwości odchodzi...
    Przykro mi z powodu Twojego smutku...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to ich wyróżnia, podwyższony stopień wrażliwości, dzisiaj niemodny i często niezrozumiały dla młodszych pokoleń.

      Usuń
  5. Polesie - to inny kosmos, zwłaszcza dla Wielkopolanki. Wraz z ludźmi, którzy tam wyrośli, a teraz odchodzą, odejdzie w niebyt ta kraina. Zostanie tylko w tych wierszach. Rozumiem Twój smutek. A dobrych ludzi zawsze żal.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielu mieszkańców przedwojennych Kresów wylądowało po wojnie na tzw. ziemiach zachodnich: we Wrocławiu, w Poznaniu, w Wielkopolsce, na Pomorzu Zachodnim. Uniwersytet Wrocławski zasilony został kadrą naukową Uniwersytetu Lwowskiego. Ci ludzie przywieźli tam ze sobą także swoje obyczaje i historię. Wiem, że są miejsca, gdzie nadal funkcjonują potomkowie Kresowiaków, kultywując pamięć o utraconej krainie ojców i dziadków. Piękne to i smutne zarazem.

      Usuń
  6. dopiero, gdy obejrzymy się wstecz, proste zdarzenia nabierają sensu i wyznaczają dalszą drogę - taka, nieco metafizyczna refleksja mnie naszła. Spotkałaś dobrego mądrego człowieka, bp może umiesz patrzeć?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To długa historia, ale najpierw poznałam jego żonę - przeurocza osoba. Zgadzam się jednak z Tobą, że pewne zdarzenia z czasem odsłaniają swój właściwy sens.

      Usuń
  7. Same banały przychodzą mi do głowy. Zresztą w konfrontacji z tym, jak On pisał i co pisał, wszystkie moje myśli trącą banałem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki banał jest usprawiedliwiony, karmimy się słowem napisanym przez Poetów, a nasze słowa, choć bywają tylko ich odbiciem, są ważne dla nas samych.

      Usuń