niedziela, 19 czerwca 2016

Nienawidzę jazzu

Nienawidzę jazzu
... nie interesuje mnie
... jest za głośny
... zbyt nieprzewidywalny
... nie rozumiem go
... za dużo w nim perkusji
... i wkurza mnie, że nie rozumiem
... nie pójdę na żaden jazzowy koncert
... nie znam jazzowych muzyków
... nie rozróżniam jazzowych hitów
... ani odmian
... ani gatunków
... czy czego tam jeszcze by wypadało...
... nigdy nie pamiętam, czego słuchałam
... ani czyje to było
... ani kto grał...
... i nie lubię pretensjonalnych pseudonimów niektórych jazzmanów: Ptaszyn, Szabas, Mazzoll, Abaj, Fugee,
... i to śmieszne zdrabnianie imion; kurczę, starzy faceci, dawno wyrośli z krótkich spodenek, ale nie, jakiś Olo zamiast Olgierda, Włodek zamiast Włodzimierza, Vitold...a nie, to nie zdrobnienie, ale pseudonim: Vitold Rek, chociaż temu się nie dziwę - naprawdę nazywa się Szczurek. Dobra, ale Gucio??? Jest jeszcze Oleś, a nawet dwóch: Oleś Brothers, przynajmniej mają argument, bo to bliźniacy, ale Oles??? To zupełnie ktoś inny. Znowu Apostolos Anthimos?? Dobrze, niech będzie Lakis, przynajmniej łatwiejsze w wymowie. A wiecie, że był taki Arkadi Flato?
... ulga, że chociaż Urbaniak, Herdzin, Nahorny, Stańko normalnie się nazywają. Bo Komeda już nie. Komeda to pseudonim.
.... to jest nie do ogarnięcia i nie zamierzam ogarniać
... ani nawet  nie próbuję
... nie lubię jazzu
... nigdy nie zdradzę opery dla jakiegoś tam jazzu.

Jaskułke??!! Widział ktoś coś takiego? Ani po polsku, ani ortograficznie. A nie, może to nazwisko? Nie jego wina, że tak mu zapisali. Ale oczywiście Sławek, a jakże, bo Sławomir to za poważnie?

Jak ja nienawidzę jazzu...

Ale świetnie się przy nim zasypia.




A tu można zobaczyć wszystkich trzech:


12 komentarzy:

  1. Cudowne, Notario. Po prostu cudowne. Dzięki. Kocham jazz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No proszę, jak to nie wiadomo, co kogo może zachwycić ;-)

      Usuń
  2. No jak nie zachwyca, kiedy zachwyca?:) Może i nie będziem kochać tego samego, ale przecie nie znaczy, że musimy...:)
    Kłaniam nisko:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale dobry jazz nie jest zły:-)))
    Wręcz fantastyczny przecież!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie jest, i dlatego czasem przy nim zasypiam ;-)

      Usuń
  4. Kocham jazz!Kocham, bo dużo w nim perkusji, dużo saksofonu i kontrabasu,i niesamowitego fortepianu. Kocham jazz, bo jest w nim powietrze, energia, świeża myśl, bo oddaje nastrój chwili jednocześnie tworząc ten nastrój. Jazz ma skrzydła,ktore mnie unoszą.
    Znam muzyków jazzowych i nie ma dla mnie większej magii niż chwila, gdy mój ukochany perkusista ustawia przed koncertem swój instrument. Robi to zawsze w białych rękawiczkach.
    Pozdrawiam Cię serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łomatko! Pean napisałaś :-) Z jazzu ostatecznie akceptuję kontrabas i czasami, czaaasaaami gitarę, no dobra, fortepian też czasami ;-)

      Usuń
  5. jako fanka jazzu powinnam wytoczyć tu ciężkie działa, ale cały tekst mnie ujął. i nawet otworzył oczy na pewne fakty z nurtu jazzowego, jak choćby te zdrobnienia ;)
    no i racja, że koncertowo się przy tych koncertach zasypia.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za oszczędzenie mojego życia ;-) I za odwiedziny :-)

      Usuń