czwartek, 11 czerwca 2015

Koncertowy trans

       Nie wiedziałam, czego się spodziewać. Tymczasem pozytywna energia wykonawców i transowej muzyki etnicznej o cygańsko-ukraińskich korzeniach porwała widownię do gromkich oklasków od pierwszej nuty. Mnie akurat w zapowiedziach skusiła wizja posłuchania na żywo kontrabasu ;-) Uwielbiam te niskie transowe dźwięki. Oprócz kontrabasu ponadto: flety małe i większe, klarnet, skrzypce, akordeon, gitara akustyczna, perkusja i... uwaga, uwaga - piła do cięcia drewna, na której grał wicemistrz świata gry na tym instrumencie. Rewelacja! Nigdy nie słyszałam na żywo gry na pile, choć wiedziałam, że takowe koncerty się odbywają. W programie tej atrakcji nie zapowiedziano, toteż dla wszystkich była to atrakcja dodatkowa. Podobnie jak granie na flecie nosem (!), to znaczy muzyk dmuchał w ten flet nosem, jednocześnie na drugim flecie grając normalnie, przez usta. Obiema umiejętnościami: podwójnym graniem na flecie i grą na pile popisywał się Piotr Trojanowski, z wykształcenia klarnecista, na co dzień muzyk Orkiestry Symfonicznej im. Karola Namysłowskiego w Zamościu. Nota bene jest to nastrasza orkiestra symfoniczna w Polsce, założona w 1881 roku, 20 lat przed Filharmonią Narodową.

Próbka gry na pile:


       Zespół Bonum Voces powstał kilka lat temu i ze zmiennym składem od samego początku prezentuje muzykę etniczną narodów południowo- i wschodniosłowiańskich: Ukrainy, Bułgarii, Rumunii, Mołdawii, Serbii, a także Ormian, Romów, Żydów.  Utwory zebrane na ich pierwszej płycie Romanian Train to autorskie aranżacje kompozycji tanecznych typu hora, np. B-minor hora, Hora from Bucovina czy absolutnie medytacyjna Moldavian hora. Obecny skład zespołu, poza wspomnianym wyżej Piotrem Trojanowskim, to:
Jarosław Kloc - akordeon, nauczyciel w szkole muzycznej;
Michał Budzyński - kontrabas,
Remigiusz Kozak - instrumenty perkusyjne, członek Orkiestry Symfonicznej im. K. Namysłowskiego
Dariusz Bielański - gitara akustyczna
Sławomir Niemiec - skrzypce (laureat - w raz z zespołem Melodia w Polsce - III nagrody na Festiwalu Nowa Tradycja 2013)

Znalazłam teledysk z porywającym rytmem Whistling hora:


      
       
       Ale moim absolutnym faworytem jest Moldavian hora, tylko szkoda, że nie ma nagrania.  W przeciwieństwie do wyżej zamieszczonego, jest to utwór o wolniejszym tempie, bardziej wyciszony, medytacyjny, nastrojowy. Najbardziej transowy właśnie :-) Na razie jest tylko na płycie, ale nawet nagranie nie oddaje niesamowitego mistycznego wrażenia, jakie było udziałem słuchaczy podczas wczorajszego koncertu. Ja przynajmniej dałam się ponieść wyobraźni słuchając niezwykłych rzewnych melodii z ukraińskich stepów, mołdawskiej zadumy, iskrzenia migotliwych dźwięków jak ze środka gwarnych bazarów Besarabii. Było fajnie!

16 komentarzy:

  1. Uwielbiam taką muzykę, żywiołową, bliską ludzkich prawdziwych emocji- jest w niej żar i melancholia, radość i trwoga. Wszystko w jednym. Zazdroszczę. Dla porządku zapytam: po czemu bilety:))?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wstęp wolny :-) Koncert promował płytę, ale nie było obowiązku kupować :-)

      Usuń
  2. Rewelacyjna ta Whistling Hora!!!!!
    No i dziękuję Pani Dobrodziejce, że załączyła tych rewelacyjnych chłopaków na koniec - bo się rozbudziłam.
    A ta piła też ciekawa, tylko taka żałosna...
    Pamiętam, ze kiedyś na Jesieni Tatrzańskiej w Zakopcu jakiś facio też grał na pile - ale takiej z olbrzymimi zębami - wszyscy się go bali:-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak się tak rano wstaje, to potrzeba mocnego budzika! ;-)
      A piła nie taka żałosna, przecież to hit, rozpoznałaś, co grane?

      Usuń
  3. Miłość "mi" wszystko wybaczy:-))

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiem co ta "piła" ma w sobie, ale kiedyś byliśmy na koncercie symfonicznym w FKr i występował "Drwal"...Po koncercie, bardzo udanym, wszyscy komentowali tylko ten występ...;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak! :-) To "coś" jest najważniejsze w każdym instrumencie... i wykonawcy ;-)

      Usuń
  5. Jakoś tak... Lubelszczyzną na kilometr.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ale czy to źle? Niech każdy region chwali się tym, co ma swoistego ;-)

      Usuń
    2. Źle?? Ach absolutnie nie... Ale nie chciałam z kolei sentymentalizmem na kilometr ;)

      Usuń
    3. No trudno, trzeba spojrzeć prawdzie w oczy: jestem sentymentalna, choć całe życie zakładam na siebie pancerz ochronny. Daremnie! Wzruszam się byle czym, płaczę nad książką, filmem, muzyką, wzruszają mnie słowa, obrazy, smyczki i fortepian, zielona żabka rozjechana na skraju szosy wyciska łzy... i jeszcze Polska nie zginęła. Za późno, żeby to zmienić;-) Pewnie się już nie da.

      Usuń
    4. Ja ostatnio uznałam, że nie mogę oglądać nawet kampanii społecznych, ale psssst... o tym nie należy mówić.

      Usuń
    5. No widzisz, od tego nie uciekniesz...

      Usuń
  6. Rewelacja. O grze na pile nie słyszałam, gra na flecie nosem to dopiero mistrzostwo. Chciałabym to na żywo zobaczyć. Pozdrawiam Notario. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na żywo była atmosfera energetyczna, radosna, dowcipna, w innym momencie melancholijna, nostalgiczna, a w ogóle relaksująca :-)

      Usuń