niedziela, 25 stycznia 2015

Pina Bausch

     (na drugim blogu Listy na wieczność. Cz. 1)



      Pina (Philippine) Bausch - 1940 - 2009. Nie zdążyłam być na żywo na jej balecie. Nie tylko ja nie zdążyłam. Wim Wenders postanowił nakręcić o niej film, rozpoczęli pracę razem, ale skończył bez niej - zmarła nieoczekiwanie w kilka dni po zdiagnozowaniu raka. Film Wendersa Pina, zrealizowany w 3D, ukończony ostatecznie w 2011 r., nominowany był do Oscara w kategorii pełnometrażowych filmów dokumentalnych.


      Pina Bausch należała do tych tancerek i choreografów, którzy rewolucjonizują klasyczny taniec baletowy, jak Niżyński, Bejart czy Kylian. Przynajmniej ja tak ją widzę. W jej tańcu jest tradycja klasycznego baletu, ale jest też nowoczesność naznaczona dużym ładunkiem emocji wyrażanej poprzez ciało tancerza. Nadmiar owej emocjonalności bez technicznego zaplecza byłby nie do zniesienia. I pewnie czasami rzeczywiście realizacje Piny Bausch są trudne w odbiorze. Nie podzielam zachwytu nad jej Świętem wiosny Strawińskiego. Tutaj zdecydowanie pierwotna wersja Niżyńskiego nigdy potem nie została pokonana. Przez nikogo. Nawet przez Bejarta, którego choreografię postawiłabym na drugim miejscu. Oczywiście nie widziałam wszystkich dokonanych przez wielu choreografów interpretacji. Piszę o tych kilku, które znam. Ale są też takie pomysły Bausch, które zachwyciły mnie od razu. Nawet jeśli nie w całości, to choćby w jakiejś szczególnie mocnej, przejmującej scenie. Jak ten fragment Orfeusza i Eurydyki z muzyką i librettem na podstawie opery Glucka. Mimo że to balet, a więc teoretycznie sztuka bezsłowna, niemieckojęzyczna wersja libretta, wykonywana przez równoległą tancerzom obsadę śpiewaków,  towarzyszy choreograficznym obrazom. Scena druga rozgrywa się w Hadesie z dramatycznym dialogiem Orfeusza ze strażnikami świata zmarłych i tańcem wśród cieni i larw Tartaru. Przyznam, że niewidome cienie zmarłych w dramatycznym, na pozór chaotycznym tańcu, kiedy obijają się od ściany do ściany z wyrzuconymi w przód rękoma, z rozwijanymi nićmi (symbol przerwanego życia? a może niewoli śmierci?)  trzymającymi ich jakby na uwięzi, wywarły na mnie wstrząsające wrażenie. I piękne, estetycznie wysublimowane zakończenie, gdy jakby w zwolnionym tempie "wiosłujące" ręce niewidomych larw żegnają  oddalającego się Orfeusza.


18 komentarzy:

  1. film w całości nie obejrzałam i muzy nie wysłuchałam ponieważ takowa mnie dołuje psychicznie.
    U mnie biel wredna opadła i śmiała to zrobić na mój prywatny ogrodowski

    wieczorowo Dośka do Notarii

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślałam, że klasyczna Cię nie dołuje :-( U mnie bieli nie ma, ale zapowiadają, że będzie pojutrze :-) Zostaw swoja w ogrodowskim, zawsze to ładniej niż tak całkiem szaro.

    OdpowiedzUsuń
  3. widzisz, znów się czegoś nauczę. Ale jutro. dziś padam:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, że wpadłaś i zapowiedziałaś kolejną wizytę :-)

      Usuń
  4. Balet podziwiam...Ale bez fascynacji...;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piękny jest :-) Każdy ma swój przedmiot fascynacji ;-)

      Usuń
  5. piękny jest balet, obejrzałam też inne clipy, z widokiem sali. Wszystko składa się na atmosferę. W Orfeuszu kostiumy, szczególnie robocze fartuchy, te mają wyraz:))
    Mądrzyć się nie będę, ale podziwiam świadomość ruchu, gestu, to precyzja większa niż opowieść słowem:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, ci w roboczych fartuchach ciężko pracują ;-) Gesty bardzo wyraziste, bardzo, wrażenie wielkie :-)

      Usuń
  6. fajny blogasek , zostawiam komcia i zapraszam na swój blogasek - Gryzmolińcia vel Dosieńka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dośka! Rany boskie! Upiłaś się syropkiem na kaszel??!! Czy co???

      Usuń
  7. Przepięknie tańczy.
    Dziękuję Ci

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, że tak.
      Ale wczoraj miałam prawie 40 stopni gorączki . Dzisiaj już mniej, myślę że do weekendu mi przejdzie. Przeziębiłam się w czasie podróży powrotnej w niedzielę.

      Usuń
    2. Ale mnie nie chodziło o to, żeby Cię poprawiać, mogłaś przecież wybrać kogoś jednego. Tylko że podziwiam artyzm ich wszystkich :-))

      Usuń
  8. balet trudny kawałek chleba i tylko na kilkanaście lat, dlatego tylko podziwiać to co pokazują, a jest na co popatrzeć
    j

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, wiem, pamiętam, kiedyś już pisałaś o tym, o swojej znajomej czy koleżance (?) A taniec według mnie przejmujący bardzo, taki mocny.

      Usuń
  9. W kilka dni po diagnozie ?
    O rany , to ileż czasu musiała nosić w sobie to świństwo .
    Przerażające !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, widać choroba rozwijała się nie dając niepokojących objawów, nie wiem dokładnie jaka to była odmiana raka.

      Usuń