wtorek, 11 lutego 2014

"Woń jest konaniem kwiatów"

Co pewien czas...

Co pewien czas
po wielu latach,
po latach dziesiątku lub setce,
co kryją się po kątach
jak niemi słuchacze,
przechodzień przygodny
siada przy stole nad książką
otartą z pajęczyn i kurzu,
cicho coś szepce,
uśmiecha się i płacze.

Skończywszy zamyka książkę,
stawia ją na półce
miedzy pajęczyn kurze
i odchodzi na zawsze,
człowiek w wiecznej podróży.

Przez okno zakratowane
wchodzi do biblioteki
zapomnienie i wieki.

(Leopold Staff)


Chciałem już zamknąć dzień...

Chciałem już zamknąć dzień na klucz,
jak doczytaną księgę,
owinąć się czarną ciszą
i zasnąć na potęgę. (...)

(Leopold Staff)


Ty i twój świat. A ja?

(........)
tak tak
nadchodzi chwila
kiedy wszystko rozsypuje się
rozpada albo staje jak wryte
wobec niepojętości tego
co poza nami - -

góry kruszą się ale trwają
    podczas gdy ja gdy ty
próżno szukamy w gwiazdach
ocalającego kamienia
lub wypatrujemy sprzymierzeńca
w zodiakalnych znakach - -

i już
ty wysypujesz się z ty
ja wysypuję się z ja
a świat
choć wysypuje nam się z rąk
trwa nadal nieporuszony - -
(........)

(Urszula Kozioł)


23 komentarze:

  1. Miła Moja!!! Dlaczego dzisiaj tak smutno???????

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale przecież wiersze ładne i Scholl śpiewa pięknie, prawda?

      Usuń
    2. Prawda, pewnie że prawda :-)

      Usuń
  2. Notario jakie piękne i wymowne wiersze Staffa. Wiersz Urszuli Kozioł jakże prawdziwy. Podobał mi się także śpiew tego artysty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też pasowało mi to zestawienie Staffa z Kozioł. Pejo, pamiętam, że nie za bardzo lubisz głosy kontratenorowe ;-)

      Usuń
    2. Tak, ale ten mogłam słuchać, bo nie jest aż taki, pewnie nie wyrażę się odpowiednio, cienki. Miałam nawet pisać o tym, spodziewając się, że pamiętasz...... .

      Usuń
    3. Pamiętam, oczywiście, że pamiętam ;-) Scholl śpiewa altem, rzadko który może i potrafi wyżej, no Jaroussky czasami ;-) Laszczkowski śpiewał wysoko, sopranem, ale to był chyba tylko tymczasowy eksperyment z jego strony, bo normalnie śpiewa jako tenor.

      Usuń
  3. Czy to są wiersze na okoliczność Twojego stanu ducha? :)
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Staffa przerabiała z nami praktykantka:) Po kilku lekcjach wałkowania wróciła nasza Psorka i zarządziła kartkówkę na temat "Afirmacja życia w poezji Staffa". Na co my gamonie, zapytaliśmy, co to takiego ta afirmacja...? Trzeba było zaczynać od nowa:) Piękne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Liczy się efekt: dzięki temu do dziś Staffa i jego afirmację pamiętasz ;-)

      Usuń
  5. Oboje lubię i znam, tak myślałam.Rzadko wracam do Staffa, do Kozioł.A tu takie ładne metafory:))
    I tak się staram, staram, ale mam wrażenie, ze jednak się wysypuję.:) Czas terażniejszy taki tu ważny, bo pocieszający. Ona jest jak cień?A odejście nie jest nigdy nagłe i nieprzewidywalne? Odchodzimy, po prostu.Czy świat nieporuszony? Inny, zostaje inny.
    Scholl glosem wzbija się pod sklepienie. Istrumenty, pycha:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze twierdzę, że u Staffa można znaleźć szystko :-) Takie opus magnum ;-)
      Och, rozsypujemy się codziennie po trochu, tak niezauważalnie.

      Usuń
    2. czy nie zdradziłabyś jakiejś tajemnicy, gdybyś powiedziała, co Cię skłoniło do poszukiwań u Staffa. Też do niego zaglądam, był moją milością, szczególnie "Ścieżki polne",a teraz brak mi czasu i motywacji.
      Poza tym Staff już dawno poza obiegiem: vide komentarz Heleny

      Usuń
    3. Staffa mam na podorędziu i od zawsze wiem, że można u niego znaleźć wszystko, jak w komentarzu powyżej napisałam. W zasadzie ja u niego nie szukam, ja po prostu wiem, że on to czy tamto napisał. Przewertowałam jego twórczość w miarę dokładnie wiele lat temu. Coś niecoś jeszcze pamiętam ;-) Jestem pod wrażeniem ostatnich tomików: "Wikliny" i "Dziewięciu muz", w których wprowadza formę wiersza współczesnego, wolnego, a zarazem umie stosować tak skondensowany styl, unikając wcześniejszego przegadania, że właściwie jest to już poezja bardzo nowoczesna.

      notaria

      Usuń
  6. Tak, Staff to opus magnum. Długo żył, to jedno. Tworzył w trzech epokach, a na upartego w czwartej, to drugie. Ja lubię "Kowala" najbardziej choć oklepany. Za to "Tęcza z łez i krwi" będzie w sam raz na setną rocznicę wybuchu I wojny, którą spędzę sama, jako że poza blogiem nie mam już gdzie pisać akurat o takich sprawach.... :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisz choćby na blogu, a kiedy jeszcze znajdzie się miejsce gdzieś, wtedy będziesz miała materiał gotowy :-)

      Usuń
  7. Wspaniale, Staff jedyny, którego polubiłam
    j

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak się cieszę, że trafiłam w Twojego ulubionego! Ale nie wierzę, Ze tylko jego lubiłaś/lubisz?...

      Usuń
  8. Cieszę się, że tu dzisiaj "weszłam". Dzięki za Staffa. Był czas, że "żyłam" jego wierszami. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie! Cieszę się, że i Tobie przypomniałam poetę, który miał i ma nadal tylu czytelników :-)

      Usuń
  9. Przychylam się do opinii wcześniejszych komentujących. Za mało znamy polską poezję współczesną. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Na szczęście możemy to zmienić sami dla siebie

    OdpowiedzUsuń