To przecież do Paderewskiego odezwie się Clemenceau, jak ten się zgłosi u niego w charakterze czy to premiera, czy też po prostu męża stanu:
- Czy pan jest krewnym najznakomitszego pianisty świata o tym samym nazwisku?
Paderewski:
- Nie, to ja sam nim jestem.
Clemenceau:
- Mój Boże, jakiż upadek!
Prawdy zaś tej, jaką Clemenceau, sam przecież wielki mąż stanu, Paderewskiemu w oczy wygarnął, nigdy nie zawadzi choćby i w nieskończoność powtarzać!
Doskonała anegdota. Marna reputacja polityka, a tak się niektórzy pchają na te stołki.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚwiatowej sławy pianista pozostanie na zawsze światowym pianistą, a o polityku kolejni wyborcy dawno zapomną ;-)
OdpowiedzUsuńnotaria
polityką zajmują się wszyscy - gdy taka potrzeba, natomiast zaden zawodowy polityk nie jest wirtuozem, mistrzem w zawodzie.
OdpowiedzUsuńcz
Jaka świetna anegdota. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCzesiu, otóż to, polityka jest naprawdę egalitarna, a sztuka elitarna. Całe szczęście! :-)
OdpowiedzUsuńPejo, i bardzo na czasie :-)
notaria
Uwielbiam anegdoty tyczące się ludzi "wielkich i sławnych" :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Ps. Wciąż zapominam o tym blogu, a jak wiesz na starych szablonach blogów na wp nie można dodać do ulubionych....
W porządku, Rodorku, po zmianach na WP ludzie pozakładali drugie blogi, jak ja i teraz się to namnożyło, ze nie do ogarnięcia ;-) Zostawię Ci czasem pod komentarzem link do tego i wtedy bez problemu będziesz mogła zajrzeć :-) Dziękuję za odwiedziny.
OdpowiedzUsuńDzięki:)
UsuńBo Paderewski się spolityczył...:o)
OdpowiedzUsuńAle zrobił to z pobudek patriotycznych, to jakieś usprawiedliwienie.
OdpowiedzUsuńnotaria
Może by tej anegdotki (toutes proportions gardées:) Kukizowi przesłać...:)
OdpowiedzUsuńKłaniam nisko:)
O, adresatów jest wielu, oby tylko zechcieli zrozumieć ;-)
OdpowiedzUsuń