27 lipca w wieku 84. lat zmarł Ivan Moravec, czeski pianista, niezrównany wykonawca muzyki Chopina. Najpiękniej grał Nokturny. Jego delikatne interpretacje wprowadzają w stan zadumania. Świat i jego sprawy zwalniają tempo, człowiek przestaje się spieszyć. Nie sprawdzałam, ale jestem przekonana, że nawet serce zaczyna wolniej bić, dostrajając się do muzycznego rytmu. Nie będąc nigdy na jego koncercie na żywo, mogę sobie tylko wyobrażać, jakby w zwolnionym tempie (jego Nokturn Des-dur jest prawie minutę dłuższy niż w wykonaniu innych pianistów), jak kolejne dźwięki spływają spod dłoni pianisty zatrzymując się jak krople rosy na płatkach róż. Tak słyszę, tak widzę, tak czuję. Podobne wrażenia mam czasami słuchając Nelsona Freire, obecnie już 70-letniego pianisty brazylijskiego. Może to właśnie jest sedno doskonałej interpretacji: wiek i doświadczenie, upływ czasu, który pozwala artyście usunąć się w cień, wydobywając na światło samą muzykę. Mając 70, 75 i 80 lat nie potrzebuje się już czegokolwiek udowadniać, pokazywać swoją osobowość. Można z dystansem patrzeć na swoje życie i zagrać bez żadnego konkretnego celu. Ot, jak delikatny deszcz osiadający kroplami na płatkach róż. Nic więcej. Nic mniej.
Fryderyk Chopin, Nokturn Des-dur, op. 27 nr 2 - gra Ivan Moravec, miał wtedy 75 lat
Dobrze, że artyści nie całkiem umierają...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię bardzo serdecznie Notario...
Miejmy nadzieję, ze nie tylko artyści...
Usuńczy słyszałaś wcześniejsze wykonania, z lat "męskich"? Ciekawa jestem, czy i wówczas Nokturn trwał o minutę dłużej?
OdpowiedzUsuńNie pamiętam, chyba nie... Musiałabym poszukać. Chyba jednak Moravec od początku miał to swoje specyficzne "tempo", przynajmniej tak wynika z innych nagrań.
UsuńNajbardziej mnie zaciekawił ten rytm serca. Zwłaszcza, że oderwałam się od lektury na temat naszego pokrewieństwa z homo neandertalis. Dobra zawiana, powiem Ci. Kwintesencja abstrakcji.
OdpowiedzUsuń"Dobra zamiana" miało być. Z zawianiem chwilowo nie mam nic wspólnego.
UsuńRozumiem, to skutek lektury? ;-) O ile pamiętam ze swoich lektur, mamy więcej wspólnego z ekspansywnym człowiekiem z Cro Magnon, który Neandertalczyka wytępił. Słowem, mamy krwiożerczość we krwi ;-)
UsuńNic mniej nic więcej, to prawda
OdpowiedzUsuńj
Najważniejsza jest właściwa proporcja.
Usuń