wtorek, 7 stycznia 2014

Knossos i inne ruiny

      Labirynt od labrysu; kultura minojska od Minosa; Heraklion od Heraklesa;  Delfy od delfinów...
Python - Pytho - Pytia - wyrocznia pytyjska...Ale dlaczegoThera stała się Santorynem?  Ortygia przemieniła się w Delos? A na ścianach sarkofagu z Hagia Triada gryfy ciągną rydwan? I wciąż o Ikarach głoszą, choć doleciał Dedal?
      Labrys to nazwa toporu z podwójnym ostrzem, którego rysunek jest stałym ornamentem w ruinach płacu w Knossos. "Labirynt" więc znaczyłoby "pałac toporów z podwójnym ostrzem". Dedal nie ma z tym nic wspólnego. Pałac w Knossos odkrył, a jakże, amator podobny do Schliemanna przemierzającego Hissarlik z Homerem w ręce. Sir Arthur Evans miał jedną życiową pasję: udowodnić, że pod zarośniętym wzgórzem na Krecie ukrywa się najstarsza europejska cywilizacja. I udało mu się. Zanim to jednak nastąpiło trochę podróżował, był korespondentem, buntownikiem, awanturnikiem. I miał pieniądze. To ważne, bo kiedy na skutek niefrasobliwości własnej naraził się instytucjom finansującym archeologiczne odkrycie w Knossos, mógł poświęcić własny majątek i... jeszcze bardziej niefrasobliwie rekonstruować odnalezione szczątki minojskiej sztuki, freski rozsypujące się w proch i pył. 
      Evans też pracował z Homerem w ręce. Według niego ustalił datowanie - później podważone przez kolejne zastępy badaczy - co doprowadziło do, jak to określa Herbert, wielkiej awantury o parę rozbitych garnków z motywem strzemiennym. Tymczasem jednak w roku 1899 nastąpiło wiekopomne odkrycie - pod wgórzem odkopano pałac. Labirynt z kolorowymi freskami. Malowidła te są dla współczesnego ludzkiego sposobu widzenia dość dziwne, mówi się, że są ejdetyczne, to znaczy płaskie, bez głębi, z wyraźnym konturem chwytającym rzecz, postać  w ruchu, ale jakby niematerialne, wyłaniające się z ciemnego nieistniena. Jak powidoki? Takie jak malował Władysław Strzemiński, wypełniając do niczego niepodobnymi konturami przestrzenie obrazów?
          Na jednym z minojskich fresków widać pływające delfiny. Kiedy Apollo postanowił założyć swoją świątynię na zboczu Parnasu, udał się na Kretę, aby stamtąd sprowadzić kapłanów. Legenda głosi, że drogę tę pokonał płynąc morzem w postaci delfina, dlatego nazwa świątyni i miejsca: Delfy. Dlaczego jednak delfin? Czy delfiny są atrybutem boga sztuki i wyroczni? Prędzej kojarzyłyby się z Orfeuszem i jego magiczną pieśnią zaklinającą świat natury do milczącego w podziwie zasłuchania. 
       Zanim Delfy zostały Delfami, miejsce to nazywało się Pytho, bowiem mieszkał tu żeński smok o imieniu Python zabity przez Apolla. No i dlatego kapłanka wyroczni delfickiej nazywała się Pytia, ale to nie było jej imię, tylko nazwa niejako funkcyjna, zawodowa,  powiedzielibyśmy dzisiaj. Delfy były jedyną grecką świątynią utrzymywaną zbiorowo, i to nie tylko przez miasta Hellady. Po pożarze na odbudowę dołożył się nawet egipski faraon. 
        To na półwyspie, tymczasem na morzu... na morzu nastąpiła katastrofa. Wyspa Thera wybuchła olbrzymim wulkanem, który był czterokrotnie silniejszy od słynnej erupcji na Krakatau w 1883 r. Z dawnej Thery dzisiaj pozostały trzy koncentrycznie ułożone kawałki: Santoryn, Thirasia i Aspronisia. Wielka ciemna chmura zakryła słońce, ziemia się zatrzęsła, fala zalała pałac w Knossos. I to był koniec minojskiej cywilizacji. 

 
Fresk z delfinami w Megaronie Królowej pałacu w Knossos


Władysław Strzemiński, Pejzaż morski ( z albumu In memoriam)



22 komentarze:

  1. Jak się chciałam tylko zapytać czy Ty koniecznie chcesz, żebym się zaszyła w mysią norkę i bała z niej nawet najmniejszy wąsik wysunąć...? Albo zamieniła w jeden wielki KOMPLEKS!!!!
    Z tego co wyżej napisałaś to wiedziałam tylko o Pytii - cała reszta to było dla mnie tureckie czy też chińskie kazanie.
    Ale ... jaka teraz mądra jestem po przeczytaniu tego wszystkiego. I chyba wysunę wreszcie nos spod kołderki!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyłaź spod tej kołdry, bo się przegrzejesz! Co też Ty gadasz, mnie się wydaje, że to już wszyscy o tym wiedzą, a ja tylko dla utrwalenia pamięci sobie notuję, bo zaraz zapomnę, jak to z tą Pytią było.

      Usuń
  2. Bardzo ciekawe zestawienie egejskich delfinów i Strzemińskiego. Sądzisz, że on sam tak nawiązywał czy to Twoja propozycja? Tak czy owak dobre.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie doczytałam, skąd Strzemiński zaczerpnął inspirację. Witaj, Almetyno.
      Poszłam tropem malarstwa powidokowego, a że kojarzę powidoki właśnie Strzemińskiego, poszukałam u niego zbieżności. Co wcale nie wyklucza ani nie przesądza rzeczywistych inspiracji malarza. Zestawienie moje - w albumie go nie było ;-)

      Usuń
  3. Zanim Delfy zostały Delfami, miejsce to nazywało się Pytho- dlaczego zmieniano nazwy. Czy jest jakaś analogia do współczesności - zmiana "gospodarza", ideologii, itp? Legenda, legendą, ale były przecież jakieś podstawy (polityczne?) Nie, Notario, choć mnie to zaciekawiło, nie pójdę Twoim śladem, bo ugrzęzniemy razem. Ja tymczasem podróżuję po Kresach- w ty co Ty stylu- nie mogę przerwać podroży:), ale Tobie życzę Bon Voyage.
    cz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, że dotarłaś ze mną aż tutaj :-) Podróże są fascynujące! Opiszesz swoją? Jakimi ścieżkami, w jakich czasach, z kim?

      Usuń
  4. Noti jak dobrze, że mnie kształcisz, jak dobrze, że chcę być kształcona, ale takiej wiedzy, którą mi tu podajesz to ja bym sama nie wygrzebała, dzięki dzięki dzięki,
    pozdrawiam
    j

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawstydzasz mnie, Jadwigo! TY, która masz tyle osób w głowie, o których z takim zaangażowaniem piszesz!

      notaria

      Usuń
  5. Bardzo, bardzo ciekawe, dla mnie:) Przypomniałaś mi tym tekstem moje licealne fascynacje, gdy z wypiekami na twarzy czytałam Kosidowskiego, Cerama i innych, jak rozglądałam się po berlińskim Pergamonie, wyobrażając sobie ten starożytny świat. A dotąd jeszcze nie dotarłam do Grecji (ale może jeszcze dotrę, plany mam rozległe). Dziękuję za ten tekst (ucieszyłam się, że jeszcze coś pamiętam) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że byłaś ze mną na tej wspomnieniowej podróży. Życzę teraz aby udała się także podróż w realu!

      notaria

      Usuń
  6. Coraz częściej zdarza się, że nie potrafię sklecić pod Twoimi tekstami komentarza. Po prostu, czytam, uczę się...
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłoby mi bardzo smutno bez Twoich komentarzy L-(

      Usuń
  7. Jwst w tych obrazach dziecięca naiwność, prostota i metafizyka

    czy z wiedzy o Grecji będzie egzamin?
    cz

    OdpowiedzUsuń
  8. Wstyd się przyznać, ale płakałam nad Homerem. To były studia w tym ostatnim okresie, w którym coś znaczyły, wiedziałam więc, że "zaliczenie" Iliady i Odysei przypadnie co dziesiątej osobie, a reszta będzie po sto razy ryć na pamięć, kto, gdzie i z kim... Takie wspominki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlaczego wstyd? Do tej pory czasami czytuję Homera - dla higieny literackiej ;-)

      Usuń
    2. Bo ja nie płakałam ze wzruszenia tylko ze złości :)

      Usuń
    3. Ależ rozumiem, tylko chyba nie płakałaś z powodu Homera, a raczej przez te nieszczęsne egzaminy. Mam nadzieję, że mimo niesprzyjających okoliczności Homer wyszedł z tego koszmaru obronną ręką ;-)

      Usuń
  9. kamień z serca że nie tylko ja w oślej ławce zasiadam na nauki przybywając .
    Czy owe freski nie posiadają głębi? nie do końca jestem przekonana.
    D do N

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Płaskie, płaskie jak gładka szyba ;-) Kliknij na fresk i powiększ, aż bije po oczach ;-)
      Czemu się tak pchacie do oślej ławki? Tam nie ma miejsca!

      Usuń
    2. Noti daj mi zezwolenie na swobodne widzenie - świata.Każdy ,,obraz" jest wyrażeniem CZEGOŚ i albo będę miała swobodę , albo nie , a wtedy i tak będę pisała swoje zdanie
      D do N

      Usuń
    3. Ależ patrz sobie wedle woli swojej, a że patrzenie z istoty swej jest dynamiczne, to za każdym razem widzimy co innego ;-)

      Usuń