Podczas IX Festiwalu Stolica Języka Polskiego w Szczebrzeszynie w 2023 roku na jednym ze spotkań toczyła się rozmowa o roli czytania w życiu człowieka, w społeczeństwie, w kulturze. Tak mimochodem rozmowa skręciła w rejony problematyki sztucznej inteligencji. Czy sztuczna inteligencja zagraża czytaniu? Czy zagraża pisarzom? Kompozytorom? Artystom? Dyskutowali prof. Ryszard Koziołek - literaturoznawca i Marcin Wicha - grafik, pisarz, felietonista. Ryszarda Koziołka miałam już okazję słuchać we wcześniejszych edycjach festiwalowych. Marcina Wichę znałam dotąd tylko z książek. Ze spektakularnej nagrody Nine za książkę Rzeczy, których nie wyrzuciłem. W wywiadzie po otrzymaniu Nagrody Nike i Paszportu Polityki mówił, że ceni język oszczędny, bez nadmiaru przymiotników i przysłówków. Taki jest też jest jego własny język w książkach, choćby w biografii Kazimierza Malewicza napisanej jak przewodnik po sztuce, po muzealnych salach wystawowych, w których kolejne odsłony to etapy biografii i życiorysu malarza. Pisałam o tej książce na dawnym blogu Okolice książek : Kierunek zwiedzania
Nie mogłam odmówić sobie przyjemności posłuchania autora na żywo. Nie zawiodłam się. Marcin Wicha okazał się interesującym dyskutantem. Wtedy właśnie spokojnie przekonywał, że nie obawia się o swój zawód grafika i nawet w dobie sztucznej inteligencji dobrzy graficy będą mieli co robić. Podobała mi się jego pewność siebie. Zarazem też i skromność nienarzucająca swojego zdania innym. Obaj z profesorem Koziołkiem wspaniale się w rozmowie uzupełniali. Liczyłam, że kolejne lata nieraz jeszcze pozwolą mi na literackie lub na żywo spotkania z Wichą. Liczyłam, że jego przygoda z eseistyką jeszcze się nie zakończyła.
I właśnie zakończyła się wczoraj. Marcin Wicha zmarł w wieku niespełna 53 lat. Czy to jest wiek, żeby umierać? Czy to jest wiek, żeby kończyć pisanie i rysowanie? Cieszę się, że chociaż wówczas przynajmniej raz miałam okazję go posłuchać na żywo, a nie tylko poznawać za pośrednictwem słowa drukowanego. I żałuję, że był to ostatni raz.
I na mnie spadła dziś smutna wiadomość. Odszedł znajomy aktor. Wprawdzie był o 20 lat starszy... ale smutno mi bardzo bo pamiętam go z bardzo dobrej roli w Teatrze Narodowym przed laty...
OdpowiedzUsuńTo nie wiek na umieranie...
OdpowiedzUsuń