niedziela, 25 lutego 2018

Zabawa w zgadywanki

      Wystawa Najcenniejsze. Kolekcja Książąt Czartoryskich ze względu na remont głównego budynku miała miejsce w Arsenale wchodzącym w skład murów obok Bramy Floriańskiej. Czasowa wystawa dzisiaj ma swój finisaż, ale z okazji kończącego się czasu już od kilku dni zobaczyć ją było można za symboliczną złotówkę, z czego skorzystałam wczoraj. A jeszcze biorąc pod uwagę, że trafiła mi się darmowa podwózka do Krakowa i z powrotem, nie skorzystać z takiej okazji byłoby grzechem i marnotrawstwem darów losu nie do odżałowania ;-) Toteż zaopatrzona w złotówkowy bilecik wyruszyłam w podróż do początków polskiego muzealnictwa. 
      Ze zbiorów księżnej Izabeli ze Świątyni Sybilli (1801) i Domku Gotyckiego (1809), wzbogacanych następnie zwłaszcza przez jej wnuka, księcia Władysława Czartoryskiego,  wybrano część niezwykle reprezentacyjną, złożoną z arcydzieł sztuki światowej, pamiątek historycznych z dziejów Polski oraz wytworów o charakterze kulturowo-sentymentalnym czy wręcz czysto literackim, jak np. dwa kamyczki z grobów Romea i Julii. Niemniej ciekawe niektóre zestawienia zachęcają do odkrywania niekiedy naprawdę zaskakujących analogii, np. pomiędzy mumiowymi portretami Rzymian z III wieku mieszkającymi w Egipcie a polskim portretem trumiennym . Zmarli obu epok patrzą prosto na nas i ubrani są w eleganckie ozdobne stroje. Z perspektywy śmierci zapewne mogliby to samo chcieć nam powiedzieć o znikomości ludzkiego życia.  Z kolei seria tarcz, buzdyganów, elementów zbroi, rapierów i szabel buduje narrację o bohaterstwie, odwadze i poświęceniu, zwłaszcza gdy są to pamiątki po bohaterach polskiej historii: Janie III Sobieskim, Czarnieckim, Kościuszce, Poniatowskim, Dąbrowskim, Kniaziewiczu... Zastanawiałam się, dlaczego olbrzymia żelazna tarcza z wyrytą sceną bitewnego spotkania wojsk Konstantyna Wielkiego z wojskami Maskencjusza  nad Tybrem w 312 roku nazywana jest tarczą wróżebną Sobieskiego. Otóż nazwał ją tak poeta Jan z Wilamowic Gawiński w poemacie z 1680 roku dedykowanym królowi, odczytując jej znaczenie jako zapowiedź przyszłych zwycięstw nad Turkami. Tarczę Sobieski otrzymał w prezencie.



        Spośród tak zwanych trofeów wojennych wzrok przykuwa przepiękna chorągiew wojskowa w zbiorze puławskim określana jako "chorągiew Carów Szujskich wzięta pod Kłuszynem w 1610 r." Nie jest to oczywiście prawda, niemniej należy do najcenniejszych zbiorów kolekcji ze względu na wartość artystyczną. Sporych wymiarów (196 na 254 cm) dzieło wykonane na jedwabnym adamaszku przedstawia w centralnej części ikonę Matki Bożej Tronującej z Jezusem siedzącym na kolanach. Nad kolistym centralnym wyobrażeniem Matki Bożej z Jezusem usytuowani zostali aniołowie, a ponad nimi wizerunek cerkwi. Z lewej i prawej strony w szeregu postaci ukazani święci z Janem Chrzcicielem i  Janem Damasceńskim. Ponad nimi w górze chorągwi z jednej strony Archanioł Gabriel, z drugiej Maria w scenie Zwiastowania. Chorągiew obramowana jest misternymi zdobieniami roślinnymi. Ze szczegółowej analizy dokonanej przez Iwonę Kowalik-Gran wynika, że jest to chorągiew pułkowa i  jej czas powstania jest późniejszy niż to przyjęto w zapiskach puławskiego pierwszego muzeum. (Chorągiew moskiewska tzw. Carów Szujskich w Muzeum Czartoryskich w Krakowie - faksymile - można sobie poczytać)


        W jednej przestronnej sali rozplanowano prezentację dzieł od starożytności po wiek XIX, z wyodrębnieniem osobnej przestrzeni na najcenniejsze dzieła malarskie ze szczególnym wyeksponowaniem "Krajobrazu z miłosiernym Samarytaninem" Rembrandta. Obok "Damy z gronostajem" Leonarda da Vinci jest to najbardziej cenna i rozpoznawalna wizytówka Muzeum Książąt Czartoryskich. Ponieważ obecnie obraz Leonarda prezentowany jest w Gmachu Głównym Muzeum Narodowego w Krakowie, otoczony ławeczkami Rembrandt zaprasza do poświęcenia mu szczególnej uwagi i kontemplacji. Trzeba wytężyć wzrok, aby tytułowego Samarytanina znaleźć, schował się za osiołka, na którym posadził pobitego bliźniego. Pod centralnie usytuowanym drzewem dwie postacie nie wiadomo, co robią, ale według mnie zachowują się podejrzanie ;-) W jasnym polu widać nieco więcej: malowniczy wodospadzik, ludzie na brzegu, jeszcze głębiej karoca zaprzężona w cztery konie, w głębi na wzniesieniu wiatraki - pejzaż holenderski a nie biblijny. Obraz zakupiony przez Jana Piotra Norblina w 1774 roku wzbogacił zbiory puławskie w roku 1813. Nie jestem pewna czy księżna Izabela w ogóle Samarytanina widziała, skoro w opisie kolekcji zanotowano jako tytuł "Widok burzy olejno malowany".   

Grafika bez ustawionego tekstu alternatywnego: Krajobraz z miłosiernym Samarytaninem

By Rembrandt - Elżbieta M Hyży (1998) Muzeum Czartoryskich. Historia i zbiory, Kraków: Muzeum Narodowe, ISBN 83-87312-11-8., Domena publiczna, Link
 
        Kilka jeszcze innych ciekawostek opiszę w osobnym wpisie poświęconym konotacjom literackim. Ponieważ miałam jeszcze czas zwiedzić wystawę zupełnie inną (czy rzeczywiście?), poświęconą sztuce współczesnej w Kamienicy Szołayskich. Pod hasłem Sztuka Teraz zostały zebrane prace współczesnych artystów, początkujących i już bardziej znanych, aczkolwiek ja większości nie znam w ogóle, więc może to dobra okazja się zapoznać? Koncepcja Sztuki Teraz polega na połączeniu trzech wątków: prezentacji kierunków współczesnej sztuki polskiej, promocji artystów oraz aukcji na cele charytatywne (Szlachetna Paczka). Wystawa obejmuje dzieła różnego autoramentu, od obrazów, przez grafiki, kolaże, fotografie, po nowoczesne formy wydruków kolorystycznych i układania zapałek. Kiedy stykamy się ze sztuką nowoczesną, najczęściej pojawia się pytanie, czy to jeszcze da się jakoś zrozumieć? ;-) Na pewno nie pomagają w tym nie tylko abstrakcyjne kształty większości współczesnego malarstwa, ale i dziwne pomysły na nic niemówiące tytuły, typu "Kompozycja 7R/12". Im bardziej enigmatycznie, tym bardziej artystycznie?
       Na szczęście odnalazłam kilka całkiem, całkiem ciekawych rzeczy, a  nawet jedną w zupełnie tradycyjnym stylu ikonę! :-) Z kolei jeśli nie wiem, co mógłby oznaczać portal z pustym tłem w środku, przynajmniej daje pole wyobraźni:



Mam wrażenie, że artyści się z nami bawią w domysły. Mnie się nie zawsze zgadywać chce, ale można przynajmniej się uśmiechnąć, gdy widzimy taki "tryptyk" pod tytułem "Odpoczynek":


Leciał, leciał i teraz odpoczywa ;-) A może śledzimy druty, śledzimy, wzrok się nam zmęczył, więc zatrzymując go na ptaszku, możemy sami odpocząć? Taka zabawa w domysły.

W przypadku obrazów abstrakcyjnych sprawa jest trudniejsza, bo wszystko pasuje. jeden z poniższych obrazów był zatytułowany "Gondole", ale nie pamiętam który. Pasują oba :-) 



A tutaj rzecz, której sensu jeszcze nie odkryłam. Kod obrazkowy namalowany na zapałkach z przepalonymi główkami naklejonymi na desce. Żyjemy w świecie utowarowionym, wszystko ma swoje kody i ceny. No dobrze, ok, jakiś w tym przekaz jest, ale czemu na zapałkach?


Na koniec bardzo łatwa zagadka: kto namalował tego konia? Nie, nie jest to malarz z tej wystawy współczesnej, a z Muzeum Czartoryskich. Obraz dostali Czartoryscy w podarunku. Zdjęcie robiłam swoją komórką, więc podpis malarza jest wystarczająco nieczytelny ;-) 




Sztuka Teraz. Kamienica Szołayskich, pl. Szczepański 9, Kraków. 02.02 - 15.04. 2018
Najcenniejsze. Kolekcja Książąt Czartoryskich. Arsenał, ul. Pijarska 8, Kraków. 7 kwietnia 2017 - 25 lutego 2018.

PS. Tak gwoli wyjaśnienia: bohomaz na niebieskim tle umieszczony został nie dość, że jakoś nie tak jak należy, to znaczy bokiem albo całkiem do góry nogami (a co za różnica, skoro nie wiadomo, gdzie góra, gdzie dół?), to ma tytuł "Balony", toteż "Gondole" muszą być wyżej, nad tym niebieskim ;-) 

14 komentarzy:

  1. Jestem, czytam, powrócę.
    :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Przypomniało mi się, że kiedyż okazyjnie udało mi się pojechać do Siedlec żeby zobaczyć Ekstazę El Greco.
      2. Uwierzysz, że 23 stycznia br byłam w Muzeum Czartoryskich w Puławach i oglądałam tam m.inn. słynny, przepiękny obraz Teofila Kwiatkowskiego pt: "Bal w Hotelu Lambert"/tzn. kopię, bo oryginał jest podobno w Muzeum Narodowym w Poznaniu/
      3. Wrócę jeszcze.
      4. Czy już odtajałaś?

      Usuń
    2. Trochę ;-)
      Pamiętam, jak pisałaś o "Ekstazie". Puławy chyba piękniej wyglądają latem, zwłaszcza ogród :-)

      Usuń
  2. za chwilę przeczytam uważnie, a teraz tylko o kodzie na zapałkach. Naprawdę, odkryjesz? może to ma jakiś związek z szopkami:))?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szopki, widziałam, ogromne i kolorowe. Małe też są i całkiem malutkie... Zbyt wielka ich różnorodność, żeby zapałki coś o nich mówiły... Prędzej po prostu sztuka cierpliwości. Jak składanie okrętów w butelce ;-) W sumie, czy to aż takie ważne, co znaczą? Tutaj można zobaczyć więcej obrazów z wystawy:
      https://www.szlachetnapaczka.pl/sztuka-teraz

      Usuń
  3. zaciekawiła mnie rzecz spoza Twojego posta, ale z Krakowa. Podobno odkryto w krużganku któregoś kościoła chorągiew żałobną imć pani Żabczyńskiej. Zupełnie nic nie wiem, a były ponoć "modne" przez dwa stulecia, do wieku XVIII. Ciekawostka dodatkową jest to, ze opiewa kobietę. Wiesz coś o tym? (To wiadomość z Dwójki)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tym odkryciu nie słyszałam, ale na wystawie były tarcze żałobne, czyli specjalnie chyba wykonywane na uroczystości pogrzebowe, z herbem w środku na przykład, stylizowane i ozdobne. Więc to by się wpisywało w ten trend. Nie pamiętam czy była jakaś chorągiew żałobna, a już kobieca na pewno nie.

      Usuń
  4. Piszesz - bohomaz, a mnie się te "gondole" i "balony" podobają, są takie kolorowe, powiesiłabym sobie taki obraz w domu. Natomiast kolumna i odpoczynek - nie bardzo. A w Muzeum Czartoryskich jeszcze nie byłam. Ostatnio dawno nie byłam w Krakowie. W końcu wypada zobaczyć "naszego" Leonardo.
    Kopiuję stare wpisy i czytam (ale już nie kopiuję) komentarze. I jesteś tam, dziękuję za te życzliwe odwiedziny od lat :) Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Balony bardzo kolorowe , fakt:-) Musze przyznać, że było sporo obrazów, które też mi się podobały, tak więc cała sztuka współczesna nie jest taka nieprzystępna.
      Ja swój blog skopiowałam i przeniosłam do nowego już, link jest tutaj u góry pod obrazkiem - "okolice książek".

      Usuń
  5. "Gondole" nad "Balonami" ?? To już wolę te arkady do nicości...;o)
    Ale za "zeta" też bym do Krakusowa pocięła...;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, no!! :-( Znowu wpadłaś do spamu :-( Wyciągać Cie muszę ;-)
      Oba ładne czy balony czy gondole, wszystko jedno ;-) No, udało mi się w ostatniej chwili załapać :-D

      Usuń
  6. onegdaj z docentem bywaliśmy w WIELKIM ŚWIECIE . Poszliśmy zatem do galerii obrazów i mój mąż stał przeszło 30 minut nieruchomo przed dziełem arcy . Gapił się i gapił a gdy podeszłam obaczyłam białą powierzchnię i w rogu malutką czarną kropkę . Mnie zamurowało też

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tej malutkiej kropki pewnie szukał tak długo? ;-) A więc i są dzieła, które dosłownie wbijają w glebę (znaczy w podłogę czy co tam położono) :-))

      Usuń