poniedziałek, 24 października 2016

Mało brakowało

      Mogło się tak zdarzyć, że Korea Południowa triumfowałaby w 15. Międzynarodowym Konkursie Skrzypcowym im. Henryka Wieniawskiego podobnie jak w roku ubiegłym na 17. Międzynarodowym Konkursie Pianistycznym im. Fryderyka Chopina. Jury jednak nie poszło na taką symetrię, a szkoda. Pierwsze miejsce zdobyła Veriko Tchumburidze (Czumburidze - wygląda bardziej "po polskiemu") reprezentująca dwie ojczyzny: Gruzję i Turcję. Koreanka Bomsori Kim uplasowała się ex aequo na miejscu drugim obok Japończyka Seiji Okamoto. Trzeciej nagrody nie przyznano. Nagroda IV - Luke Hsu (USA), V - Richard Lin (Tajwan/USA), VI - Maria Włoszczowska (Polska) oraz VII - Ryosuke Suho (Japonia). Poza tym liczne nagrody pozaregulaminowe i specjalne, wśród których jest na przykład wypożyczenie w roczny depozyt skrzypiec z kolekcji Michaela Guttmana (dla Veriko) oraz kolekcji Floriana Leonharda (dla Richarda Lina). Są nagrody sponsorów prywatnych i specjalne zaproszenia na koncerty z orkiestrami. Przewodniczący jury przyznaje swoją nagrodę - lekcje mistrzowskie u Maxima Vegnerova, czyli zaprasza do współpracy. Wybrał dwie osoby: Roberta Łaguniaka, dziewiętnastolatka z Polski, i  Siemona Guriewicza z Rosji (mam nadzieję, że nie pomyliłam nazwiska). 
      Ale wracając do głównego wątku i tytułu wpisu, pozwolę sobie nie zgodzić się z werdyktem jury. A może inaczej: ja się z nim zgadzam, Tchumburidze prezentuje porywającą żywiołowość, niewątpliwie jest wybitną osobowością, jeśli więc zamierzeniem jurorów było szukanie i nagradzanie kandydatów do wielkiej kariery solisty, to faktycznie werdykt jest słuszny. Można by się spierać co najwyżej o miejsca dalsze, czwarte czy piąte, brak trzeciego czy zdublowane drugie. Czy Okamoto jednym niezłym koncertem Wieniawskiego ( bo Brahmsa "spartolił" koncertowo) powinien wskoczyć aż na drugie, rzecz dyskusyjna. No dobra, przesadzam, jego Kreisler w II etapie był wspaniały, taki estradowy, taki na bis wirtuoza właśnie. 
       Mniejsza z tym, mnie wciąż męczy fakt nieporównywalności dwóch wykonań Szostakowicza. I tak się złożyło, że Tchumburidze i Bomsori Kim go wykonywały dzień po dniu w etapie finałowym. Tchumburidze żywiołowo szalała, fakt. Była jak tsunami. Młodość, żywioł, energia, emocje - ktoś z komentatorów zwrócił uwagę, że takich talentów powinno się na konkursach szukać i je doceniać. Dobrze, niech będzie, tylko co zrobić z bardziej introwertyczną, a przecież niepozbawioną wewnętrznej siły, energii i niewątpliwie bardziej dojrzałą interpretacją Bomsori, po której wykonaniu miałam gęsią skórkę? Nie dziwię się, że po wystąpieniu Veriko publiczność automatycznie zerwała się z miejsc, wszyscy zostali porwani, zarażeni jej energią. Ale w interpretacji Bomsori był po prostu sam Szostakowicz. Ta jego charakterystyczna ciemna, mroczna strona życia, bo w jego kompozycjach nawet gdy występuje burleska, groteska, cyrk i karnawał, zawsze ma gorzki smak piołunu. Dlatego można wstać i klaskać z zachwytu osobowością Tchumburidze, ale krew i łzy płynęły ze strun Bomsori Kim. 
       Jak jednak wielokrotnie podkreślano w relacjach bezpośrednich i komentarzach, oni wszyscy byli, wszyscy są absolutnie wspaniali. Są jeszcze bardzo młodzi. A jeśli już doszli do takiego mistrzostwa, strach pomyśleć, co będzie dalej ;-) 
       Ja poproszę Szostakowicza w wykonaniu Bomsori Kim na YouTube! Ale nie to, które jest już z poprzednich jej występów, tylko ostatnie, z Borowiczem jako dyrygentem.A najlepiej od razu na płycie :-) 

4 komentarze:

  1. No cóż... werdykt oddaje i podział, który w mojem zapanował domu:) Jam Gruzince sekundował (wolę tak o niej myśleć, niźli o jej dwóch ojczyznach), Pani_Wachmistrzowego_Serca kibicowała Bomsori i podobnie jak WMPani żałuje...:)
    Kłaniam nisko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W jury też był podział, akurat polscy jurorzy z tych, których słyszałam w wypowiedziach po rozstrzygnięciu, głosowali na Bomsori, ale byli w mniejszości.

      Usuń
  2. Muszę Cię kiedys skontaktować z tą Basią z Radomia u której ostatnio byłam. Ona kończyła średnią szkołę muzyczną w klasie skrzypiec. Wprawdzie potem różne doktoraty z ekonomii porobiła ale nadal jak słyszy skrzypce to jej rozum odbiera.
    Jak się ostatnio widziałyśmy to akurat była końcówka Konkursu.... i ona zupełnie zapomniała na parę godzin że ma gościa w mojej osobie.
    A ja to tępak jestem - jak wiesz :-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli chcąc nie chcąc słuchałaś także, choćby jako gość :-) I wiele osób słuchało w całej Polsce, co było widać po liczbie komentarzy na różnych stronach i portalach. To fajne, gdy ludzie się skupiają wokół kulturalnych wydarzeń, a jeszcze tak świetnych.

      Usuń