wtorek, 21 lipca 2020

Na koncertach

      Jeszcze nie bezpośrednio, ale prawie na żywo. Z Leżajska co tydzień są transmisje online z Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Organowej i Kameralnej. W poniedziałki o dziewiętnastej można słuchać i oglądać. Spokój, wypoczynek, relaks, coś wspaniałego. Organy jednak mają niezwykłą moc wpływnaia na ducha. Do tej pory były trzy transmisje, szykuję się już na najbliższy poniedziałek,  grać będzie prof. Roman Perucki.
      Oczywiście w każdym recitalu jest Bach, ale dwa razy był terż mój ulubiony Buxtehude. Ponadto auotrzy mi nieznani, jak John Stanley czy Jehan Alain. Słyszałam po raz pierwszy.  Dotychczasowych recitali festiwalowych można wysłuchać na YouTube na stronie festiwalu  Tak więc nic nie przepada, ale co na żywo, to na żywo. Profesora Peruckiego można słuchać jako organisty w Gdańsku - Oliwie, ale teraz tam nie pojadę. Dlatego zasiądę na widowni internetowej 27 lipca.  A tymczasem fragmencik z koncertu sprzed tygodnia.
Buxtehude na początek - gra prof. Józef Serafin 




       Kiedyś pisałam już, jak się jakieś nazwisko przyczepi, to pojawia się coraz częściej, bo ucho i oko zostało zaprogramowane na odbiór. Tak właśnie się dzieje z moim zaprzyjaźnianiem się z Alberto Ginasterą (1916 - 1983). Będąc nieoczekiwanie na koncercie w Lloret de Mar usłyszałam jego nazwisko kompletnie bez skojarzeń z czymkolwiek. Teraz słuchając retransmisji w Dwójce już wiem, kto zacz. Co prawda to kompozytor argentyński, ale o katalońskich korzeniach, dlatego wówczas w Lloret de Mar trio Dauris utrzymało się klimatach katalońskich w całym koncercie.  Dzisiaj zaś pojawił się w towarzystwie najsłynniejszego chyba hiszpańskiego kompozytora de Falli, ale i Arturo Marqueza oraz węgierskiego kompozytora  Zoltana Kodaly`a (1882 - 1967). Z tym ostatnim znowu moje kontakty, tak to nazwijmy, zaczęły się od zdziwienia "a któż to taki? nazwisko nie do zapamiętania", aby z czasem kojarzyć go nie tylko z muzyką, ale i z etnografią, podobnie jak naszego Kolberga. Kodaly opracował własną metodę uczenia dzieci śpiewu, a ja ogłaszam sprawdzoną na sobie metodę poznawania muzyki: zapamiętaj nazwisko, a nagle usłyszysz i zobaczysz, że otacza cię jego twórczość. 

Alberto Ginastera i słynne "Malambo" - malambo to jeden z argentyńskich ludowych tańców wykonywanych przez pasterzy bydła gauchos 


A tu mamy oryginalne malambo




6 komentarzy:

  1. Zgadza się, i jeszcze to podkręcane tempo! A wiesz, że jest jeszcze odmiana tego tańca na bosaka?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I też tupią, choć mniej i delikatniej, ale zastanawiam sie, jak stopy wytrzymują

      Usuń
    2. Pewnie bolą, jak każdego...;o)
      My właśnie wczoraj dowiedzieliśmy się, że "nasz koncert" odbędzie się bez udziału publiczności, więc przesuwamy imprezę na przyszły rok...Do trzech razy sztuka ?? ;o)

      Usuń
    3. Ale to może transmitować będą, skoro się odbędzie

      Usuń