środa, 11 kwietnia 2018

Seks tuż przed północą ;-)

     (Dodatek - a na Okolicach książek ostatni odcinek o życiu muzycznym na dworze Stanisława Augusta Poniatowskiego) 


     Co bardziej wstydliwych uspokajam: seks będzie muzyczny ;-) Ale to właśnie za sprawą muzyki, wyrażającej najbardziej gwałtowną i nieposkromioną kobiecą naturę, William Henderson napisał, że Szostakowicz to "największy kompozytor pornograficzny w dziejach opery" (Cyt. za P. Kamiński: Tysiąc i jedna opera, tom II).  Poza tym zmienili ramówkę i jak zaczyna się słuchanie sobotniego pasma operowego w Dwójce, tak kończy się dopiero o północy ;-) Przynajmniej ostatnio tak było.  Co prawda, Mariss Jansons nadał odpowiednie tempo i całość skończyła się nieco wcześniej, ale żeby ochłonąć, przetrawić muzykę i emocje, też trzeba czasu. Tak więc parafrazując słowa poety: północ jej godzina, w sam raz na operowe doznania. Tym bardziej, że czteroaktowe dzieło Szostakowicza ma i rozmach, i dynamikę, i mroczność odpowiednią. A mowa o muzycznej "pornografii", czyli Lady Makbet mceńskiego powiatu (1934).
       Tak pokrótce. Tytułową powiatową Lady Makbet jest Katarzyna Izmajłowa, sfrustrowana, niezaspokojona seksualnie młoda mężatka. Mąż nie staje na wysokości zadania, teść  patrzy na nią pożądliwie,  ale ona wolałaby przecież kogoś młodszego. Nudzi się, więc nowy parobek Siergiej, mający już na sumieniu uwiedzenie poprzedniej swojej chlebodawczyni, będzie miał ułatwione zadanie. Noc należy do niego. Ale to przecież Lady Makbet ma być, nie Emma Bovary na prowincji, więc jest i zbrodnia. Najpierw Katarzyna truje grzybami teścia (to znaczy grzyby były jadalne, ale dosypała do nich trutkę na szczury), potem wraz z kochankiem morduje powracającego męża, zamykając trupa w szafie, nie, przepraszam, nie w szafie, tylko w piwnicy ;-) Trup sobie leży nie wadząc nikomu, gdy Katarzyna i Siergiej biorą ślub. No ale nie ma tak prosto i łatwo. Pijaczki to jednak nieobliczalni są i jeden taki zagląda, gdzie go nie posiali, to znaczy do piwnicy. Robi się raban na cały powiat! Para morderców zostaje zesłana na syberyjską katorgę. Niestety, nie będzie moralnego odrodzenia, Katarzyna to nie cierpiąca pohańbienie pokorna Sonia Marmieładowa, a Siergiej nie intelektualista Rodion Raskolnikow. W trudzie zesłańczej wędrówki były parobek szuka pociechy w ramionach innej, cynicznie wykorzystując w tym celu nawet przywiązanie żony. Niedługo! Bo kiedy prawda wychodzi na jaw, morderczyni znowu się nie cofnie. Topi w rzece kochankę męża i sama ginie razem z nią  w wirach lodowatej wody.
        Muzyka oddaje charakter postaci, nieokiełznane pożądanie, frustracyjne niezaspokojenie, trywialne charaktery. Nocna scena spotkania Siergieja i Katarzyny uważana jest wręcz za muzyczną pornografię. Powód ten - obraza dobrych obyczajów - stał się przyczyną, że po pierwszych sukcesach i triumfie dzieła na scenach Leningradu i Moskwy, opera została zdjęta a Szostakowicz wyklęty z muzycznego istnienia. Orkiestrowe interludium pod koniec aktu I niewątpliwie zapada w pamięć niesamowitą energią i siła wyrazu. Podobnie jak partia wokalna Katarzyny rozchwiana emocjonalnie od rozpaczy, krzyku pożądania, po rozkosz i liryczną tęsknotę.

O ten kawałek muzyki rozegrała się cała afera polityczna Stalin uznał ją za niemoralną. Szostakowicz usunął ten fragment z drugiej wersji opery zmieniając także jej tytuł na "Katarzyna Izmajłowa".  Dzisiaj na scenach światowych oper wystawia się wersję pierwszą, z usuniętymi fragmentami. 






13 komentarzy:

  1. Że niby czemu niemoralna?????
    A przy okazji, znasz to https://www.ted.com/talks/itay_talgam_lead_like_the_great_conductors?language=pl ?
    Już kilka razy chciałam zapytać, a zawsze zapominam, więc wybacz, że to nieco nie na temat:).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Klasyczny wykład, no a ten ostatni filmik z Bernsteinem, i to w dłuższej wersji, kiedy dyryguje oczami zamieszczałam już kiedyś ;-) tylko na drugim blogu teraz skopiowanym i kontynuowanym:
      http://literackomuzyczny.blogspot.com/2018/01/minimalista.html

      Usuń
  2. właściwie obyłoby się bez fabuły:))W muzyce tyle energii, ale i dysonansów, w sam raz na ekscesy przed północą:))
    Z przyjemnością skorzystałam z wykładu zaproponowanego przez Annę:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie i dlatego, że ta muzyka taka obrazowa, wywołała skandal ;-) A muzyczny wykład o dyrygowaniu jest świetny, Lenny na końcu musiał się pojawić! Tak go nazywali (Leonard) :-) W tym roku w świecie muzycznym obchodzi się setną rocznicę jego urodzin.

      Usuń
  3. Przyznam, że mnie zaskoczyłaś tą"muzyczną pornografia".O ilu to rzeczach ciągle nie mam pojęcia.
    Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba nie bardziej zaskoczyłam niż niż Szostakowicz niektórych słuchaczy swojego czasu ;-)

      Usuń
  4. Seks, muzyka, fajne połączenie. ;) . Ileż tragizmu w tej operze.
    Jak zwykle wysłucham później albo jutro rankiem. :) .
    Pozdrawiam Notario. :) .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, ale to króciutkie jest, nie warto nawet rozkładać na dwa odcinki.

      Usuń
    2. Rzeczywiście króciutkie, tamtego ranka nawet nie sprawdzałam.
      Bardzo mnie się podobało. :) .

      Usuń
  5. Niesamowite jest to, że, jak zrozumiałam, dzisiaj opera jest wystawiana nadal w wersji ocenzurowanej. Triumf Stalina?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odwrotnie,dzisiaj jest wystawiana bez skrótów, tak właśnie napisałam,że bez skrótów i takiej wersji słuchałam;-) Stalinem dzisiaj nikt się nie przejmuje.

      notaria

      Usuń
  6. Ilość trupów godna horroru !! To i zasypiasz z trudem...;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro lubię czytać kryminały, to i opera kryminalna słusznie mnie zafascynowała ;-)

      Usuń