niedziela, 13 września 2015

Tintinnabuli

       Najbardziej uduchowiony i mistyczny współczesny kompozytor, uważający słowo za sferę sacrum, dlatego niechętnie bierze udział w rozmowie, wypowiadając się poprzez muzykę. A jego muzyka jest czymś więcej niż tylko kompozycją: jest przekraczaniem granicy między materią a metafizyką, między mową a milczeniem, między widzeniem a kontemplacją. Kompozytor, którego się kocha albo nienawidzi, a jego muzykę uwielbia, albo jej nie znosi. 
       Arvo Pärt, kompozytor estoński, 11 września obchodził 80 urodziny. Mistyczne rejony jego kompozycji wymagają pełnego skupienia, oderwania od doczesnych spraw tego świata. Trudno byłoby słuchać delikatnego dzwoneczka w hałasie, pośpiechu i tłumie współczesnego megalopolis. Jeśli o jakiejkolwiek muzyce można by było powiedzieć, że wyłania się z ciszy, jest nią właśnie twórczość Arvo Pärta. Czerpie z tradycji chorału, renesansowej polifonii, tworząc własny niepowtarzalny styl o swoistej rytmice medytacyjnego zanurzenia. Modlitwa jest naturalną formą kompozycji Pärta, który przed laty przeszedł na prawosławie. Tematyka jego utworów dotyka uniwersalnych spraw człowieczej kondycji w perspektywie kosmicznego przeznaczenia. Za Lament Adama w 2014 r. otrzymał nagrodę Grammy w kategorii muzyki chóralnej. Za najwybitniejsze dzieło wielu uważa Pasję według św. Jana, mnie jednak zachwycają utwory z początków drogi ku własnej koncepcji muzycznej przez samego kompozytora nazwanej tintinnabuli: wielkie, fantastyczne i przejmujące dzieło Cantus in memoriam Benjamin Britten oraz Spigel im Spigel.

Na początek filmik z Jubilatem:
Spigel im Spigel
 Cantus in memoriam Benjamin Britten
Hołd kompozytora dla kompozytora

27 komentarzy:

  1. Tęskniłam za Twoimi uniesieniami...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A myślałam, że za muzyką... ;-)

      Usuń
    2. Hmmm...Ja nawet nie zawsze słucham co wklejasz w posta, ale to jak o tym piszesz, ile pasji w tym zawierasz, jest po prostu wspaniałe...
      Uczucia aż kipią...

      Usuń
    3. Dziękuję, ale z tego wynika, że moje słowa wciąż bardzo nieudolne, skoro nie umiem Cię zachęcić do słuchania ;-)

      Usuń
  2. Pewnie Panowie mówili o Jubilacie, a On o swojej muzyce?
    Bardzo, ale to bardzo podoba mi się ta muzyka. Drugie nagranie zostawiam na jutro. Tak, że Notario jutro się dowiesz wszystkiego do końca. ;) .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słuchałam jubileuszowego wywiadu w radiu, mówił, że jest zażenowany koniecznością wypowiadania się, odpowiadania na pytania i w ogóle wolałby się gdzieś schować ;-) Czekam na opinie jutrzejszą o drugim utworze :-)

      Usuń
  3. A ja tęsknię za Tobą, Twoimi uniesieniami i muzyką, którą nam tu przedstawiasz...
    Na razie obejrzałam i wysłuchałam "Utracony raj".
    I przeniosłam się w inny wymiar.
    Z pewnością wrócę.
    :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Inne wymiary dopiero będą dalej. Dziękuję! :-)))

      Usuń
  4. "Kompozytor estoński". Złapał mnie stereotyp. Pomyślałam: estoński? Czy dałabym radę wymienić dwóch słynnych Estończyków? I zrobiło mi się żal, że nie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaczęłam od drugiego, ponaddziewęciominutowego utworu. Nie jestem pewna własnych odczuć, dźwięk gongu odmierzający rytmicznie frazy, brzmiał złowieszczo. Może to tylko mój nastrój?
    Mimo to piękne.
    Starszy pan równie piękny, i to co mówi, mimo że czytałam tylko napisy chyba automatycznie tłumaczone.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to jest utwór pogrzebowy i dzwon pogrzebowy, ale może coś więcej? Ten dźwięk zbyt delikatny jak na gong, to dzwonek, dźwięczny i wyrazisty, jak dzwon odmierzający czas (?), a może wyznaczający rytm życia (?), a może powolny marsz ku śmierci (?) w zasadzie tak, masz rację, kiedyś zamiera i oznajmia koniec.

      Usuń
  6. Zdecydowanie bardziej to pierwsze nagranie mnie się podobało.
    Pozdrawiam Notario. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I mnie się pierwsze podoba, ale przy drugim mam ciary...

      Usuń
  7. Dzisiaj rano cudowny "Spiegel im Spiegel".
    :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Muzyka Noti, i jej opisywanie warta jest takiej nagrody jak Liebster Blog Award, przyznany i nie jest to niestety Nobel ani Cezar ani OSKAR, chociaż gdyby to ode mnie zależało miałabyś już ze dwie statuetki za krzewienie pięknej muzyki. Dlatego postanowiłam zarządzić przyznanie tej nagrody, bo komu jak komu ale Tobie należy się, za tyle lat uczenia muzyki, dziękuję i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja dziękuję przede wszystkim, że jesteś moją Czytelniczką :-)

      Usuń
  9. O rany, ostatnio prześladują mnie - na pozytywnie - duety wiolonczela + pianino (a propos jednego z filmików). Wprawdzie wolę więcej instrumentów, ale to, co się da zrobić z dwoma też ciekawe...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, duety bywają niezwykłe, zaskakujące, wszystko jest kwestia muzyki i mistrzostwa wykonawców, miłe są takie niewielkie odkrycia.

      Usuń
  10. wciąż cicho u Ciebie, choć muzyka dzwoni

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, muzyka to tylko według zamysłu kompozytora poukładana i poprzecinana cisza. Jestem w ciszy, poszukam jakiegoś przecinka ;-)

      Usuń
  11. Spiegel im Spiegel jest takie piękne... to tylko kilka dźwięków... a napełni łzami każde oczy... Ja uwielbiam także Salve Regina pana Arvo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozwoliłam sobie usunąć zdublowany komentarz. Part jest chyba największym mistykiem wśród współczesnych kompozytorów. Tworzy muzykę kontemplacyjną, nowoczesną, a osadzoną w tradycji.

      Usuń
    2. Dziękuję, nawet nie zauważyłam że dwa razy mi się wystawiło :)

      Usuń