poniedziałek, 16 czerwca 2025

Wciąż jeszcze można ujrzeć takie widoki

        Kilka dni temu, idąc rano przez wieś i polną drogą, poczułam się jak w przeszłości. Mojej własnej przeszłości i zarazem jak z obrazów, gdy wieś była wsią a nie podmiejską willową dzielnicą. U sąsiada za kilkoma drzewami starannie ułożone kopy siana. Nie zwałowane w bele, nie zafoliowana na kiszonkę trawa. Prawdziwe kopy siana, zgrabione zresztą poprzedniego wieczoru tradycyjnymi ręcznymi grabiami przez sąsiadkę. 

Józef Wodyński, Sianokosy, 1929 r. 

Z przydomowych ogrodów cudowne zapachy. Ze wszystkich pór roku najbardziej lubię tę właśnie, gdy pachną skoszone trawy, jaśminy, piwonie. Na horyzoncie czerniał las, a wzdłuż polnej drogi tradycyjnie w zbożu czerwieniły się maki, niebieściły chabry, tuż za nimi, za miedzą zachwycały wielokolorowe łąki. 
Henryk Weyssenhoff, Łąka, przedwojenna pocztówka

Rafał Wąsowicz, Krajobraz polski, przedwojenna pocztówka

Chabry, 1929 r. 

Maki, pocztówka przedwojenna

Choc było rano, przyroda dawno się obudziła,  śpiewały ptaki, coś popiskiwało, szumiało, tajemniczo ruszały się kłosy. I nagle niemal spod stóp wyfrunęły kuropatwy. Kiedyś widywało się je często i niemal przez cay rok. Teraz jest ich o wiele mnie, ale spotkałam je jak dawniej. 

Kuropatwy, autor nieznany, 1910 r. 

A na koniec, gdy już przeszłam spory kawałek, odwróciłam się zobaczyć, co poza mną, co minęło, zobaczyć przeszłość. Zobaczyć dawną polską wieś.

Autor nieznany, zdjęcie z 1938 r. 

Ciekawe jak długo jeszcze będzie można znajdować takie widoki, niezmącone nachalną cywilizacją. A ze spaceru przynosić się będzie bukiety.

Tadeusz Makowski, Polne kwiaty, 1916 r.

6 komentarzy:

  1. A wiesz, że ja jeszcze pamiętam i mam zdjęcia przy takich snopkach zboża związanych powrósłem? W czasie żniw były układane kłosami do środka i układane w takie duże kopy. A na górze kładziono jeszcze jeden snopek jak taką czapę. Okropnie tęsknię za ich widokiem...
    A takie duże kopy siana to jeszcze do dzisiaj mój brat cioteczny na przedmieściach Rzeszowa układa na swojej łące...
    No i polne kwiaty lubię najbardziej ze wszystkich!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Obie jesteśmy z tego pokolenia, które jeszcze pamięta... wiązałam i układałam takie snopki, to była snopkowa architektura; grabiłam i przewracałam siano, składałam je w kopy, jechałam na sianie na wozie, nawet i kiedyś spadłam (wóz się przewrócił, ale była zabawa), potem z wozu wrzucałam do stodoły, echhh, stare dzieje.. o, nawet wyrywałam len i układałam do suszenia - dzisiejsza młodzież pewnie grabi nie umie, trzymać...

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak, Notinko, my jeszcze miałyśmy i mamy szczęście oglądać takie dziewicze piękno, ale przyszłe pokolenia? Inwazja jest straszliwa, przeszkadzają im krzewy, zarośla dziko rosnące, wszystko wymiatają, pomijając już planowe budowy, np apartamentowców, na które mało kogo stać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nawet nie mów! U mnie w okolicy totalna rozpierducha budowlana od czterech lat, a to obwodnica, a to plany kolejowe... Zrobili wielkie skrzyżowanie dwa lata temu, teraz zamieniają na rondo... a obok wielka oczyszczalnia ścieków... piasek, kurz, kamienie, wycięte drzewa... Nie poznaję już okolicy... Za przekazane pod obwodnicę pola do tej pory nie ma wypłaty odszkodowania... Cyrk i bałagan...

    OdpowiedzUsuń
  5. Nic nie poradzimy, dlatego trzeba się cieszyć tymi pozostałymi zakątkami, które jeszcze gdzieniegdzie się spotyka...

    OdpowiedzUsuń